21 lipca 2022
TO, CO JEST   
Nie bój się bać

Spotykam pacjentów w środku ich strachu. Może i ty go przeżywasz, w którymś z momentów swojej terapii onkologicznej, albo po jej zakończeniu? Jeśli inni tak mają, skoro i ja tak miewam, to i ty też możesz to znać – tak myślę.

Ostatnia chemia.

Niewiarygodne!

Niech ktoś cię chociaż uszczypnie!

Naprawdę?!                                                                                

Z myślą o tym, że będziesz uderzać w dzwon końca leczenia – zawieszony na takie okazje w oddziale onkologii - założyłaś elegantszą bluzkę. Do fotki na Facebooka. Uśmiechy, gratulacje, łzy szczęścia.                                          

Kolejna wizyta – kontrolna – za trzy miesiące. Trudno wyobrazić sobie coś lepszego. Czujesz się lekko, swobodnie, patrzysz już tylko w jedną stronę: w przyszłość. Cudowny stan. W głowie gra tylko, że już po wszystkim, będzie tylko lepiej.

Czekałaś długie miesiące, podczas których wracałaś do centrum onkologii ze zmienną wprawdzie, ale jednak intensywną częstotliwością. Leczenie trwało wystarczająco długo, żebyś zdążyła wystraszyć się utraty włosów, następnie je stracić, przeżyć związany z tym ból i żal, a nawet zyskać już zupełnie świeżą, fajną fryzurę, w której czujesz się naprawdę atrakcyjna, jakaś taka nietuzinkowa!

Zainspirowana nowym wizerunkiem i odzyskaną wolnością, robisz plany na przyszłość. Spotykasz się ze znajomymi, z rodziną, przygotowujesz powrót do pracy. Wir spraw wciąga cię przyjemnie i tylko czasami spomiędzy nich wyziera smutek, obawa, większa czujność na zmęczenie.

Nasłuchujesz ciała. Co to? Napięcie? Ból? Czy wszystko działa, jak trzeba? Ukłucie gdzieś pod żebrem – na które kiedyś machnęłabyś ręką – paraliżuje ciało i umysł, jak na komendę. Im bliżej wizyty kontrolnej, tym bardziej nowa rzeczywistość - ta po leczeniu - wydaje się rozrzedzona i niepewna.

Gdzie się podziała lekkość i radość?                                  

Strach, zamartwianie się o stan zdrowia zaczynają dominować, a ponieważ emocje są bardzo gęste, zaczynasz wierzyć, że przemawiają do ciebie najczystszą prawdą. No, jest źle. Naprawdę źle. Nie masz wątpliwości. Dzień, gdy zakończyła się chemioterapia, wydaje się teraz fantasmagorią.

Co ty sobie wtedy myślałaś?  

- I obwiniam siebie za to, że na pewno znowu zachoruję – Marta nie ma ani jednej łzy. Płacze tylko, gdy nikt nie widzi. Napięta, jak struna, wręcz odstaje od wygodnego fotela-uszaka w gabinecie psychologa.

Spotykamy się, gdy jest właśnie gdzieś pomiędzy euforią zakończenia leczenia a niepewnością wizyty kontrolnej. Marta złości się na siebie za to, że nie utrzymała na zawsze poczucia wyzwolenia z choroby, uwolnienia od leczenia. Zaciska pięści, jakby wygrażała strachowi, który wszedł w ich miejsce. Jest przekonana, że pozwalając sobie na strach i stres, zaprzepaszcza efekty przebytej terapii onkologicznej, a nawet sprowadza na siebie chorobę.

- Nie powinnam się bać – mówi tonem ni to skargi, ni to zarzutu wobec samej siebie. - To mi szkodzi. Boje się, że za bardzo się boję!

Marta nie tylko boi się. Teraz Marta na dodatek odczuwa strach przed baniem się. I żąda – od siebie? od świata? - żeby strachu nie było.

Marta tak ma. I wielu innych pacjentów, którzy przynieśli swój strach do gabinetu psychologa. Jestem psychologiem i spotykam pacjentów w środku ich strachu. Może i ty go przeżywasz, w którymś z momentów swojej terapii onkologicznej, albo po jej zakończeniu? Jeśli inni tak mają, skoro i ja tak miewam, to i ty też możesz to znać – tak myślę. Bo to jest. Strach jest tym, co jest.

Strach jest reakcją ludzkiego organizmu na zagrożenie. Ma swoje fizyczne i psychiczne przejawy, niezależnie od tego, czy zagrożenie jest realne czy wyobrażone. To trudna emocja, bardzo mocna, szarpiąca i paraliżująca jednocześnie. Niełatwo człowiekowi ją przeżywać i naturalnym jest chcieć się jej pozbyć.

Gdy słyszysz w sobie nakaz „Nie powinnaś się bać”, spróbuj zapytać „Czy tego strachu może nie być?”. Przecież już jest! Kiedy próbujesz zaprzeczać lub zakazywać strachowi, który już jest, przeżywanie tej właśnie rzeczywistości staje się tylko trudniejsze. Jest tak, jakbyśmy brali na siebie dodatkowy ciężar. Strachu robi się tylko więcej.

Być może już czas, by bez strachu spotkać się z własnym strachem?

Każdy ma własną drogę do przejścia. Trudności, z jakimi się na niej mierzymy, wymagają  czasem sięgnięcia po pomoc. Przeżycie najtrudniejszych emocji w bezpiecznych warunkach kontaktu z psychologiem dla wielu pacjentów okazało się możliwe, a nawet konstruktywne.

A Ty, jeśli możesz, wybierz dla siebie, co najlepsze.

   

Anna Kołodziejska,

psycholog

Dostęp do pomocy psychologicznej ma każdy pacjent Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. Kontakt telefoniczny: 91 42 51 534

 https://onkologia.szczecin.pl/struktura-zco/opieka-psychologiczna/

Dziękuje, że poświęcasz swój czas na przeczytanie zamieszczonych treści. Wiesz na pewno, że teksty podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jeśli chcesz skopiować ich całość lub fragmenty, by opublikować je gdzie indziej -  proszę, zawsze podaj źródło.

autorka Anna Kołodziejska

Skontaktuj się z nami

fundacja@onkologia.szczecin.pl

 

Tel. 91 42 51 592

 

 

Nr‌ ‌konta‌ ‌57‌ ‌1050‌ ‌1559‌ ‌1000‌ ‌0022‌ ‌7250‌ ‌5138‌ ‌

Odwiedź  nas

Regionalna Fundacja Walki z Rakiem

ul. Strzałowska 22, 71-730 Szczecin