Nie wiem, bo mogę

o naturalne, że jeżeli nigdy dotąd nie korzystaliśmy z pomocy specjalisty, by zadbać o swój stan psychiczny, możemy mieć mnóstwo wątpliwości albo zwyczajną pustkę w głowie na myśl o swojej własnej wizycie u psychologa.

                                                              

Marianna zagląda w miniony rok, wyciągając na światło dzienne coraz to nowe jego fragmenty.  To jest rok leczenia onkologicznego. Kiedy się poznałyśmy, miała za sobą kilka miesięcy chemioterapii i mastektomię. Jadalnia oddziału chirurgii wyłączona z użytkowania na czas pandemii służyła nam za  miejsce do szczerej rozmowy – z dala od innych, a jednak w przestrzeni na tyle dużej, by pomieściła smutek, lęk i obezwładniającą bezradność, która doskwierała wówczas Mariannie. Doskwierała tym bardziej, im bardziej Marianna starała się bezradność odeprzeć, przełamać.

Posłuchała w końcu zachęt ze strony bliskich i poprosiła o spotkanie ze szpitalnym psychologiem. Ze mną.

           

Upłynęło kilka miesięcy dalszego leczenia, zanim zgłosiła się znowu, by już tym razem nawiązać regularną relację terapeutyczną.

                                                                                          

– Kiedy tylko dowiedziałam się, że jestem chora, najbliżsi robili, co mogli, żeby pomóc – wspomniała kiedyś Marianna. – Córka natychmiast wykupiła dla mnie w prywatnym ośrodku wizytę u dietetyka i u psychologa. Były w pakiecie. Z tej pierwszej cieszyłam się bardzo. Nie miałam natomiast pojęcia, czego mogłabym wtedy chcieć od psychologa. Nie umiałam w tamtej chwili skorzystać. Czekałam, jak na szpilkach, aż wizyta dobiegnie końca.

                                                               

Naturalność i szczerość to cechy Marianny, które dla siebie odzyskuje po czasie dezorientacji i wewnętrznego paraliżu. Na nowo dociera do siebie i otwiera w kontakcie z innymi. Dlatego mogła przywołać także to doświadczenie i opowiedzieć bardzo wprost, ze zrozumieniem dla samej siebie: nie umiała wtedy skorzystać, nie wiedziała, co z tym zrobić.

 

Wizyta u psychologa zaraz po tym, jak rozpoznano u Marianny raka piersi i zdecydowała się na leczenie onkologiczne, nie była jej pierwszą potrzebą. Ani nawet żadną z kolejnych. To nie ona o nią wówczas prosiła, nie ona ją zorganizowała. Pomysł i realizacja należały do córki – mama przyjęła ten gest miłości, prezent wyrażający troskę i chęć zrobienia wszystkiego, co na tamtą chwilę było możliwe. Przetrwała nawet spotkanie z psychologiem. Aż chce się zakrzyknąć: jak dobrze, że istnieją takie pakiety! A najpierw oczywiście takie córki i takie ich mamy!                                                             

 

Z każdej strony napływają do nas wieści, że w związku z zachorowaniem i leczeniem z powodu raka, należy korzystać ze wsparcia psychologicznego. Dlaczego? Dziś łatwo znaleźć odpowiedź na każde pytanie. Również na to. Wystarczy wpisać je do internetowej wyszukiwarki. Przeczytamy o tym w wydawnictwach naukowych, ale też w codziennych gazetach. Mówią jednym głosem eksperci, specjaliści ze świata medycznego, terapeutycznego i potwierdzają tak zwani zwykli, doświadczeni w sprawie ludzie. Mówią, że pomaga, a niektórzy twierdzą nawet, że jest niezbędne.

Nie będę teraz powtarzać tych argumentów, bo piszę dla Ciebie i do Ciebie o tym, o czym niejako przy okazji, po drodze wspomniała Marianna.

Jeśli ona tak miała, inni tak miewają, to może i Ty tak masz?

 

To naturalne, że jeżeli nigdy dotąd nie korzystaliśmy z pomocy specjalisty, by zadbać o swój stan psychiczny, możemy mieć mnóstwo wątpliwości albo zwyczajną pustkę w głowie na myśl o swojej własnej wizycie u psychologa. Możemy obawiać się, że nie potrafimy z niej skorzystać – tak, jak kiedyś Marianna. Często tak reagujemy na to, co nowe, nieoswojone. Kiedy jednocześnie potrzebujemy lub musimy z tym nowym się zmierzyć, możemy przeżywać silny wewnętrzny konflikt.                                            

 

Powtórzę słowo-klucz: MOŻEMY.  Oznacza to, że brak wcześniejszego treningu w kontaktach z psychologiem nie jest żadną przeszkodą. Uczucie niepokoju, niewiadomej lub pustki jest jak najbardziej adekwatne. Doświadczanie ich może być niewygodne – żadna nowina. Wszystkim tym można się zająć podczas wizyty.

Bywa, że pacjenci próbują wówczas tłumaczyć się słowami: „bo ja nigdy nie byłem u psychologa”. Bywa, że i ja się wówczas przyznaję „rzeczywiście, spotykam pana po raz pierwszy, dla mnie to też nowa sytuacja”. Zwykle pomaga to nam rozpoznać spotkanie jako wspólne, pełne możliwości i życzliwości.

 

Każdy przechodzi własną drogę, w swoim tempie. Marianna także. Zobacz, czy i Ciebie przed wizytą u psychologa nie blokuje myśl, że nie wiesz, jak z niej skorzystać. Daj prawo tej myśli być, nie siłuj się z nią – to nic złego, że się pojawia. Za to Ty, jeśli możesz, wybierz dla siebie, co lepsze.

 

Anna Kołodziejska,

psycholog

 

Dostęp do pomocy psychologicznej ma każdy pacjent Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. Informacje potrzebne do kontaktu:

nr tel. 91 42 51 534

https://onkologia.szczecin.pl/struktura-zco/opieka-psychologiczna/

 

 

Dziękuje, że poświęcasz swój czas na przeczytanie zamieszczonych treści. Wiesz na pewno, że teksty podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jeśli chcesz skopiować ich całość lub fragmenty, by opublikować je gdzie indziej –  proszę, zawsze podaj źródło.

Autorka

Siedzibą Fundacji jest miasto Szczecin Zachodniopomorskie Centrum Onkologii ul. Strzałowska 22

Adres

Regionalna Fundacja Walki z Rakiem   KRS 0000116165    I    Numer konta:   ‌57‌ ‌1050‌ ‌1559‌ ‌1000‌ ‌0022‌ ‌7250‌ ‌5138

Materiał promocyjny został współfinansowany ze środków finansowych pochodzących z 1,5% podatku dochodowego od osób fizycznych

© 2025 Created by 10Q.pl