Istnieje wiele zidentyfikowanych czynników, które zwiększają ryzyko wystąpienia raka piersi. Wśród nich są takie, na które mamy wpływ – należy do nich styl życia. Krajowy Rejestr Nowotworówinformuje, że „wyniki badań wskazują na związek z nadmiernym spożywaniem tłuszczy oraz nadwagą a wzrostem ryzyka zachorowania na raka piersi. Spożycie alkoholu także zwiększa ryzyko raka piersi i nie zależy od rodzaju alkoholu”. Na co jeszcze mamy wpływ? Jak dbać o siebie, jeśli jesteśmy narażone na te czynniki, na które nie mamy wpływu? Co oznacza pojęcie gęstości piersi? Jak wykonywać samobadanie piersi? O tym wszystkim rozmawialiśmy dziś z uczennicami i uczniami I Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curie w Szczecinie, które zaprosiło nas po raz kolejny na warsztaty profilaktyczne, prowadzone wspólnie z Zachodniopomorskim Centrum Onkologii. I po raz kolejny – spotkanie z Wami było prawdziwą przyjemnością. Dbajcie o siebie Warsztaty profilaktyczne odbyły się dzięki wsparciu przez Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego projektu „Profilaktyka, edukacja i promocja zdrowia w ZCO”
Szczecin Jazz wspiera Regionalną Fundację Walki z Rakiem
W tym roku dochód z koncertu organizowanego przez Szczecin Jazz w Dzień Kobiet wesprze naszą Fundację. Jeśli więc ktoś szuka niebanalnego prezentu na Dzień Kobiet i chciałby połączyć przyjemność słuchania dobrej muzyki na żywo z pożytecznym wsparciem naszych działań – to bilety na koncert w ramach Szczecin Jazz będą idealnym rozwiązaniem . Szczecin Jazz dla Kobiet to wieczór pełen emocji z udziałem muzyków z Wysp Kanaryjskich oraz rewelacyjnej wokalistki Dorrey Lin Lyles. Podczas wieczoru w pięknej sali hotelu Courtyard by Marriott przewidziane jest wiele atrakcji i niespodzianek, a całe wydarzenie wesprze finansowo Regionalną Fundację Walki z Rakiem. Jazz z Wysp Kanaryjskich Dorrey Lin Lyles Loterie i niespodzianki prowadzenie: Ania Giniewska i prof. Jerzy SieńkoPo koncercie coctail partyWydarzenie wesprze finansowo Regionalną Fundację Walki z Rakiem.Parterem wydarzenia jest Winnica TurnauJazz z Wysp Kanaryjskich czyli band festiwalu Canarias Jazz & Mas, którego liderem jest saksofonista i aktywista muzyczny Miguel Ramirez. Ten sześcioosobowy zespół z kanaryjską wokalistką Miriam Fleitas „zabierze” nas ze sobą prosto na słoneczne plaże wyspy Gran Canaria.Dorrey Lin Lyles – amerykańska wokalistka dobrze znana szerszej publiczność z przeboju „Its Raining Men”. Artystka już przeszło dwadzieścia lat współtworzy kultową grupę The Weather Girls. W swojej solowej karierze łączy gospel z bluesem, soulem i jazzem. Jest laureatką prestiżowej nagrody McDonald’s Gospelfest Award. Współpracuje z muzykami z całego świata, a koncerty z jej udziałem porywają publiczność w każdym wieku. Koncert rozpocznie się 8 marca o godz. 19.00 w hotelu Courtyard by Marriott w SzczecinieBilety do nabycia na stronie internetowej https://bilety.fm/pl/muzyka/8173-szczecin-jazz-dla-kobiet-courtyard-by-marriott-szczecin.html?fbclid=IwAR07PubrRSTjc1XnigKiz6wNQH_ySSDJvtUeXJsBTNTeDN2_w3uMj9kFnxw Zapraszamy 🙂
Moc lekarskiego skierowania
Co to daje? Teresie dało ulgę, doświadczenie odwagi w szczerości, poszerzyło samoświadomość. Zaobserwowała pewne prawidłowości – psychiczne nawyki – które nie zawsze jej służyły. I zaczęła je zmieniać. Gdyby nie odgórne zalecenie konsultacji psychologicznej, wpisane w pewną procedurę medyczną – gdyby nie skierowanie od chirurg – nie spotkałybyśmy się z Teresą. Po raz drugi w swoim życiu przechodziła leczenie z powodu zachorowania na raka i po raz drugi użyła tych samych mechanizmów psychicznych do przetrwania. A oba zachorowania dzieliło kilkanaście lat. Po raz drugi też w swoim życiu mogła stwierdzić, że leczenie onkologiczne było skuteczne. – Nigdy nie zastanawiałam się, czy działania medyczne przyniosą pożądany efekt. To było oczywiste – wyraźna artykulacja, stanowczy, mocny tembr głosu podkreślają sens wypowiadanych przez Teresę słów. – Zachorowałam, więc poszłam do lekarza, bo on się zajmuje leczeniem. Zrobiłam, co należało. Kiedy zanoszę buty do szewca, też nie zadręczam się myślami, czy aby da sobie z nimi radę. Przecież to szewc! Jej zachowanie tu i teraz jest najlepszym dowodem na zaufanie, jakim darzy specjalistów. Spokojna, w żywym kontakcie, bez oporu i uprzedzeń odpowiada na relację z psychologiem. Ze mną. To jej pierwsza wizyta w gabinecie psychologicznym. Nawiązuje ją nie z własnej inicjatywy, ale – skoro lekarz tak zalecił – z zaufaniem, co do celowości i bezpieczeństwa. Dzięki temu może uczestniczyć w spotkaniu z pełnym zrozumieniem. Kolejne pytania lub spostrzeżenia otwierają nowe obszary jej życiowych doświadczeń, które oświetla refleksją, wyciąga świeże wnioski. W naturalny sposób ujawnia najpierw to, co najbliżej powierzchni. – Ja po prostu działam w odpowiedzi na to, co jest. Robię, co trzeba zrobić w aktualnych warunkach. Możliwe, że na tym polega akceptacja– zastanawia się Teresa. – I kiedy zachorowałam ponownie, mówiłam znajomym, rodzinie, że nie zamierzam się załamywać lub drążyć, dlaczego mnie to spotkało? Po prostu, choroby się zdarzają. Cóż, ludzie znają mnie właśnie taką, a jednocześnie byli zaniepokojeni moją postawą. Nie zabrakło głosów zaskoczenia, rozpaczy i niedowierzania, że też akurat ona – taka silna, zaradna, odważna… Każdy mógł zachorować, tylko nie ona. Prosiła, by nie płakali, nie użalali się nad nią – nie potrzebowała tego, co ją osłabiało. Z uśmiechem przywołuje za to kolegę z pracy. Ten, nawiązując do jej silnego, eleganckiego wizerunku, powtarzał z lubością „Rozgnieciesz chorobę obcasem”. – Zgadzałam się z nim, ale prawdą jest, że ja nie jestem tylko taka żelazna – refleksja Teresy wydaje się odkryciem dla niej samej. A po nim ujawniają się nowe pokłady przeżyć i samowiedzy. Obraz staje się wielowymiarowy, coraz pełniejszy, przede wszystkim dla niej samej. Przy którejś z kolejnych wizyt stwierdza, że odniosła niesamowitą korzyść. – Byłam przekonana, że nic nie powiem albo niewiele. Do obcej osoby? Nigdy. A tymczasem – bardzo dużo. I na dodatek prawdziwych rzeczy! O których jeszcze nikomu nie mówiłam! Co to daje? Teresie dało ulgę, doświadczenie odwagi w szczerości, poszerzyło samoświadomość. Zaobserwowała pewne prawidłowości – psychiczne nawyki – które nie zawsze jej służyły. I zaczęła je zmieniać. Jesteśmy narracyjnymi stworzeniami, potrzebujemy ubrać swoje przeżycia w opowieść, a potem wyświetlić na ekranie, obejrzeć z dystansu, spotkać się z bezpieczną reakcją, a przede wszystkim mówić bez obawy, jak opowieść zostanie przyjęta. Chcemy świeżego spojrzenia, niekiedy pomocy w nazwaniu i usystematyzowaniu. Co bywa przeszkodą w skorzystaniu z wizyty u psychologa, nawet gdy wszystkie okoliczności temu sprzyjają, a stan psychiczny wskazuje, że należałoby? Słyszę niekiedy stwierdzenia, które zaliczam do tzw. Wielkich Hamulcowych. Oto jedno z nich: „Nie potrzebuję iść do psychologa, ponieważ mam rodzinę i przyjaciół”. Warto sobie jednak przypomnieć że przyjaciołom, rodzinie nie wszystko powiemy: – bo nie chcemy ich martwić – bo martwimy się, że nam nie uwierzą, wystraszą się, zezłoszczą, porzucą – bo trudno nam będzie znieść ich reakcję – bo mają konkretne wyobrażenie na nasz temat, a to, co przeżywamy obecnie to czysta abstrakcja – bo też mamy swoje wyobrażenia na ich temat – bo mamy różne zaszłości, już byliśmy niewysłuchani lub obmówieni, ośmieszeni, nieprzyjęci – bo mówią nam, jak nas podziwiają – bo złoszczą się na nas – bo mówią, jak się o nas boją – bo boją się o siebie – że jak nam się coś stanie, co z nimi będzie? – bo słyszymy od nich tonem ni to mobilizacji, ni to groźby: „tylko mi tego nie rób!” – bo chcemy potwierdzać swoją tożsamość, ciągłość obrazu i historii – żeby było, jak po wizycie u dobrego fryzjera: całkiem inny człowiek, a wciąż ten sam. Ta lista jest znacznie dłuższa. Niektóre z powyższych „bo” mogą budzić blokadę czy niezgodę, inne wydadzą się Tobie bardzo znajome. Tak już jest. Jest to, co jest. Rozważ, czy chcesz przekroczyć opór i wybrać to, co dobre.. Tak, jak – dość niespodziewanie dla samej siebie, a jednak skutecznie – Teresa. I inni. Anna Kołodziejska, psycholog Dostęp do pomocy psychologicznej ma każdy pacjent Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. Informacje potrzebne do kontaktu: tel. 91 42 51 534 https://onkologia.szczecin.pl/struktura-zco/opieka-psychologiczna/ Dziękuję, że poświęcasz swój czas na przeczytanie zamieszczonych treści. Wiesz na pewno, że teksty podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jeśli chcesz skopiować ich całość lub fragmenty, by opublikować je gdzie indziej – proszę, zawsze podaj źródło. Autorka
Nie bój się bać
Spotykam pacjentów w środku ich strachu. Może i ty go przeżywasz, w którymś z momentów swojej terapii onkologicznej, albo po jej zakończeniu? Jeśli inni tak mają, skoro i ja tak miewam, to i ty też możesz to znać – tak myślę. Ostatnia chemia. Niewiarygodne! Niech ktoś cię chociaż uszczypnie! Naprawdę?! Z myślą o tym, że będziesz uderzać w dzwon końca leczenia – zawieszony na takie okazje w oddziale onkologii – założyłaś elegantszą bluzkę. Do fotki na Facebooka. Uśmiechy, gratulacje, łzy szczęścia. Kolejna wizyta – kontrolna – za trzy miesiące. Trudno wyobrazić sobie coś lepszego. Czujesz się lekko, swobodnie, patrzysz już tylko w jedną stronę: w przyszłość. Cudowny stan. W głowie gra tylko, że już po wszystkim, będzie tylko lepiej. Czekałaś długie miesiące, podczas których wracałaś do centrum onkologii ze zmienną wprawdzie, ale jednak intensywną częstotliwością. Leczenie trwało wystarczająco długo, żebyś zdążyła wystraszyć się utraty włosów, następnie je stracić, przeżyć związany z tym ból i żal, a nawet zyskać już zupełnie świeżą, fajną fryzurę, w której czujesz się naprawdę atrakcyjna, jakaś taka nietuzinkowa! Zainspirowana nowym wizerunkiem i odzyskaną wolnością, robisz plany na przyszłość. Spotykasz się ze znajomymi, z rodziną, przygotowujesz powrót do pracy. Wir spraw wciąga cię przyjemnie i tylko czasami spomiędzy nich wyziera smutek, obawa, większa czujność na zmęczenie. Nasłuchujesz ciała. Co to? Napięcie? Ból? Czy wszystko działa, jak trzeba? Ukłucie gdzieś pod żebrem – na które kiedyś machnęłabyś ręką – paraliżuje ciało i umysł, jak na komendę. Im bliżej wizyty kontrolnej, tym bardziej nowa rzeczywistość – ta po leczeniu – wydaje się rozrzedzona i niepewna. Gdzie się podziała lekkość i radość? Strach, zamartwianie się o stan zdrowia zaczynają dominować, a ponieważ emocje są bardzo gęste, zaczynasz wierzyć, że przemawiają do ciebie najczystszą prawdą. No, jest źle. Naprawdę źle. Nie masz wątpliwości. Dzień, gdy zakończyła się chemioterapia, wydaje się teraz fantasmagorią. Co ty sobie wtedy myślałaś? – I obwiniam siebie za to, że na pewno znowu zachoruję – Marta nie ma ani jednej łzy. Płacze tylko, gdy nikt nie widzi. Napięta, jak struna, wręcz odstaje od wygodnego fotela-uszaka w gabinecie psychologa. Spotykamy się, gdy jest właśnie gdzieś pomiędzy euforią zakończenia leczenia a niepewnością wizyty kontrolnej. Marta złości się na siebie za to, że nie utrzymała na zawsze poczucia wyzwolenia z choroby, uwolnienia od leczenia. Zaciska pięści, jakby wygrażała strachowi, który wszedł w ich miejsce. Jest przekonana, że pozwalając sobie na strach i stres, zaprzepaszcza efekty przebytej terapii onkologicznej, a nawet sprowadza na siebie chorobę. – Nie powinnam się bać – mówi tonem ni to skargi, ni to zarzutu wobec samej siebie. – To mi szkodzi. Boje się, że za bardzo się boję! Marta nie tylko boi się. Teraz Marta na dodatek odczuwa strach przed baniem się. I żąda – od siebie? od świata? – żeby strachu nie było. Marta tak ma. I wielu innych pacjentów, którzy przynieśli swój strach do gabinetu psychologa. Jestem psychologiem i spotykam pacjentów w środku ich strachu. Może i ty go przeżywasz, w którymś z momentów swojej terapii onkologicznej, albo po jej zakończeniu? Jeśli inni tak mają, skoro i ja tak miewam, to i ty też możesz to znać – tak myślę. Bo to jest. Strach jest tym, co jest. Strach jest reakcją ludzkiego organizmu na zagrożenie. Ma swoje fizyczne i psychiczne przejawy, niezależnie od tego, czy zagrożenie jest realne czy wyobrażone. To trudna emocja, bardzo mocna, szarpiąca i paraliżująca jednocześnie. Niełatwo człowiekowi ją przeżywać i naturalnym jest chcieć się jej pozbyć. Gdy słyszysz w sobie nakaz „Nie powinnaś się bać”, spróbuj zapytać „Czy tego strachu może nie być?”. Przecież już jest! Kiedy próbujesz zaprzeczać lub zakazywać strachowi, który już jest, przeżywanie tej właśnie rzeczywistości staje się tylko trudniejsze. Jest tak, jakbyśmy brali na siebie dodatkowy ciężar. Strachu robi się tylko więcej. Być może już czas, by bez strachu spotkać się z własnym strachem? Każdy ma własną drogę do przejścia. Trudności, z jakimi się na niej mierzymy, wymagają czasem sięgnięcia po pomoc. Przeżycie najtrudniejszych emocji w bezpiecznych warunkach kontaktu z psychologiem dla wielu pacjentów okazało się możliwe, a nawet konstruktywne. A Ty, jeśli możesz, wybierz dla siebie, co najlepsze. Anna Kołodziejska, psycholog Dostęp do pomocy psychologicznej ma każdy pacjent Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. Kontakt telefoniczny: 91 42 51 534 https://onkologia.szczecin.pl/struktura-zco/opieka-psychologiczna/ Dziękuje, że poświęcasz swój czas na przeczytanie zamieszczonych treści. Wiesz na pewno, że teksty podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jeśli chcesz skopiować ich całość lub fragmenty, by opublikować je gdzie indziej – proszę, zawsze podaj źródło.
Nowe łóżka szpitalne dla pacjentów
Zarząd Fundacji sfinansował zakup 8 łóżek dla pacjentów dla oddziału Klinicznego Radioterapii w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie na kwotę 25 000,00 zł. Gratulujemy i życzymy aby zakupiony sprzęt służył pacjentom jak najdłużej!
Nowy dermatoskop dla Poradni Dermatologii
Zarząd Fundacji sfinansował zakup nowego dermatoskopu za kwotę 5297,49 zł dla Poradni Dermatologii w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie. Gratulujemy i życzymy aby zakupiony sprzęt służył pacjentom jak najdłużej!
Nowy monitor funkcji życiowych w oddziale Klinicznym Radioterapii
Zarząd Fundacji sfinansował zakup monitora Funkcji życiowych CVSM 6800 dla oddziału Klinicznego Radioterapii w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w kwocie 14 974,33 zł. To piękne nowoczesne urządzenie jest już od kilku tygodni użytkowane przez pacjentów oddziału. Kilka słów o zakupionym urządzeniu … Monitor Funkcji Życiowych Welch Allyn To NAJNOWSZA GENERACJA MONITORÓW FUNKCJI ŻYCIOWYCH. Możliwość pracy w szpitalnej sieci informatycznej. Standaryzacja pracy Monitor funkcji życiowych umożliwia monitorowanie ciągłe i pomiary chwilowe przed, po oraz w trakcie procedur medycznych. To proste urządzenie skraca czas potrzebny na przeszkolenie personelu poprzez wprowadzenie standaryzacji procesu kontrolowania czynności życiowych. Prostota obsługi Monitor posiada duży kolorowy wyświetlacz z jasnym ekranem, który cechuje się intuicyjną obsługą i umożliwia szybki dostęp do wszystkich ustawień i funkcji sterowania urządzenia. Dzięki temu, już nie ma potrzeby czasochłonnego rozpracowywania skomplikowanych funkcji menu. Monitorowanie dostosowane do potrzeb Urządzenie umożliwia ustawienie pomiarów ciśnienia krwi w odstępach czasu wcześniej zdefiniowanych lub dostosowanie poprzez zaprogramowanie własnych cykli. Dodatkowo na ekranie roboczym są wyświetlane stany alarmowe i aktualny status urządzenia, do których można mieć łatwy dostęp. Wizualne i dźwiękowe sygnały alarmowe informują o wystąpieniu sytuacji nadzwyczajnej i podają poziom jej ważności oraz konkretną przyczynę, co umożliwia podjęcie określonego działania. Dłuższy czas pracy Monitor może być zasilany z sieci lub poprzez wysoko wydajny litowo-jonowy, który osiąga poziom naładowania 85% w dwie godziny, a 100% w ciągu jedynie czterech godzin od podłączenia do sieci. Już dłużej nie trzeba się martwić długim czasem ładowania. Pełna współpraca z siecią szpitalną Monitor jest od razu gotowy do podłączenia umożliwiając współpracę z elektronicznymi kartami zdrowia, które placówka medyczna posiada lub będzie posiadać w przyszłości. Dzięki temu, personel medyczny może zbierać, przechowywać i przeglądać precyzyjne dane o funkcjach życiowych pacjentów, co wpływa na zmniejszenie błędów w dokumentacji i poprawia bezpieczeństwo pacjenta. Gratulujemy i życzymy aby urządzenie służyło jak najdłużej!